O mnie

Moje zdjęcie
Mówi się, że jeśli chcesz mieć lepiej zorganizowany czas, to należy dołożyć sobie jakieś zajęcie. Ponieważ obowiązków mi nie brakuje i mam mało czasu, postanowiłam pisać jeszcze bloga. Tematyka niezobowiązująca, ale z drugim dnem. Przedstawiam swoje interpretacje oglądanych dla przyjemności seriali, z których wynika czasem coś poważnego. Mieszam w filmowym kotle i wybieram z niego perełki. Oglądam z każdej strony i Wam prezentuję.

niedziela, 9 października 2011

nowości - American Horror Story

Samotny, piątkowy wieczór. Wróciłam po bardzo wielu z godzinach pracy do domu. Jestem tak zmęczona, że pewnie wezmę gorącą kąpiel i pójdę szybko spać. Na dobry sen przydałaby się jednak jakaś dobra bajka na dobranoc. Z bajek dla dorosłych mogę wybrać albo romans, albo coś jeżącego włos na grzbiecie (oczywiście przysłowiowy). Romanse śmieszą mnie i nudzą naprzemiennie, wybieram więc coś, co na pewno nim nie jest – American Horror Story. Jest to nowy serial o którym wcześniej nie słyszałam. Tytuł początkowo mnie zniechęca. Jest jak dla mnie zbyt dosłowny. Nie kryje żadnej tajemnicy i obnaża to, o czym zapewne będzie film. Daję mu jednak szansę. Jeśli nie usnę, oznacza to, że przeszedł próbę i warto obejrzeć kolejny odcinek. Zaczyna się dość sztampowo retrospekcją sprzed wielu lat – stary dom, chora dziewczynka przepowiadająca czyhające nieszczęście i dwójka dzieci ponoszącą zapowiedzianą śmierć. Motywy znane z innych horrorów. Dalej jest jednak ciekawiej. Trzy osobowa rodzina przeprowadza się z Bostonu do Los Angeles. Decyzja ta była podyktowana ciężkimi przejściami jakich ostatnio doświadczyła – romansem męża, śmiercią nienarodzonego jeszcze dziecka i trudnym dorastaniem nastoletniej córki. Liczą na odbudowę spokoju i naderwanych więzi, jednak od początku wiemy, że sytuacja będzie się tylko pogarszać.  Wszystkiemu winien jest stary dom. Nie będę Was dalej wprowadzać w fabułę. Dość powiedzieć, że tradycyjne motywy horroru mieszają się z niesztampowymi wątkami, które coraz bardziej wciągają w wir tajemnicy i sieją niepokój. Do tego wszystkiego fabuła dość mocno trąci perwersją i seksualnymi zakrętami.
Sam film zainteresował mnie z kilku względów. Po pierwsze bardzo odpowiada mi obsada aktorska. Jedną z ról drugoplanowych gra niesamowita Jessica Lange, a rolę główną piękna i niepokojąca Connie Britton. Obie panie świetnie nadają się do swoich ról i przyciągają uwagę. W pierwszej chwili na pewno nie poznacie znanego z „Czystej krwi” Denisa O’Hare, który ma tutaj mniej królewski wygląd, ale jeszcze bardziej diaboliczną rolę. Na uwagę zasługuje także Frances Conroy znana z „Six Feet Under” i „Happy Town”, w których gra równie wyraziste bohaterki. Po drugie główny bohater jest psychiatrą i przyjmuje swoich pacjentów w niezwykłym domu. Wiemy więc, że szaleństwo i obłęd pojawią się jako ważna część filmu, a na to mam zawsze chrapkę. Dodatkowo leczony przez Bena pacjent przemierza szkolne korytarze ucharakteryzowany jak Zombie Boy, o którym pisałam w jednym z postów. Jakby tego było mało, twórcy serialu są jednocześnie producentami Glee, a jak wiecie, do niego mam również wielki sentyment. 

Odcinek pilotowy przeszedł próbę pomyślnie. Choć w wielu momentach drażniły mnie dobrze znane motywy, to oglądałam go w napięciu i z dużym zainteresowaniem. Skończyło się nawet na tym, że przed zaśnięciem nie zgasiłam lampki. Dla mnie to najlepsza rekomendacja dla horroru. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i mam nadzieje, że tak samo pobudzi moją wyobraźnię. 
Podsumowując mogę stwierdzić, że pewnie nie będzie to serial na miarę „Twin Peaks”, ale pojawiające się w nim smaczki wróżą cotygodniowy deszczyk emocji. Nie polecam go jednak osobom, które nie lubią się bać i nie oglądały wielu horrorów i thrillerów. Podejrzewam, że  tytuł „American Horror Story” może sugerować zabawę z konwencją i nawiązania do amerykańskiego kina tego gatunku. Być może będzie też odpowiedzią na pytania: Co jest największą traumą dla Amerykanów? Co mrocznego kryją ich dusze? Jakie są ich najskrytsze obawy i lęki? Tego się spodziewam, a co będzie, czas pokaże.

Plakat reklamujący serial




Zapowiedzi serialu





stat4u



1 komentarz:

  1. Pilot obejrzałem, ale nagromadzenie "dziwności" nieco mnie zmęczyło. Choć, z drugiej strony, to był plus, bo trudno przewidzieć co, lub kto okaże się za chwilę przerażającym monstrum/duchem/bytem.
    Aktorzy skądinąd znani, tutaj stanowczo na plus (McDermott też mi się kojarzy nieco, chociaż nie z żadnego głośnego tytułu).

    OdpowiedzUsuń