O mnie

Moje zdjęcie
Mówi się, że jeśli chcesz mieć lepiej zorganizowany czas, to należy dołożyć sobie jakieś zajęcie. Ponieważ obowiązków mi nie brakuje i mam mało czasu, postanowiłam pisać jeszcze bloga. Tematyka niezobowiązująca, ale z drugim dnem. Przedstawiam swoje interpretacje oglądanych dla przyjemności seriali, z których wynika czasem coś poważnego. Mieszam w filmowym kotle i wybieram z niego perełki. Oglądam z każdej strony i Wam prezentuję.

wtorek, 5 lipca 2011

wszystko co chcielibyście wiedzieć o wampirach, ale boicie sie zapytać cz. 4.

Ponieważ jednocześnie - nie przepadam za tym co typowe, ale lubię porządek i kategoryzację, to proponuję Wam kolejny odcinek naszej serii, w nieco innej formule. Zostajemy przy porządku literowym, jednak tym razem post będzie dotyczył wyłącznie  jednego tytułu. Ponieważ niedawno rozpoczęła się nowa seria „Czystej krwi” poświęćmy jej nieco więcej miejsca na tym skromnym blogu. Dzisiaj literka H, jak Historia filmu polskiego (pomijamy chwilowo G). 
 
Wszyscy fani czekający na kolejny odcinek nowej serii "Czystej krwi" zapewne zastanawiali się, jak jego producenci przyciągną ich przed ekran. Mamy już za sobą mniej lub bardziej porywające 3 serie, razem 36 odcinków, czyli jakieś 1836 minut rozrywki (czasem dosłownie). Choć wierni fani oglądają każdy odcinek i czekają na nie z utęsknieniem,  to nie można jednak zapomnieć, że lato rozkwitło nam w pełni. Większość z nas myśli raczej o pakowaniu wakacyjnych walizek (ważenie, mierzenie, upychanie), wylegiwaniu się na zimnym (Bałtyk) lub cieplutkim piasku (Rodos) tudzież bliższych i dalszych rejsach. Jeśli chodzi o te ostatnie, to znalazłam związek między kultowym filmem „Rejs”, a pomysłem na kolejną serię „Czystej krwi”. Wydaje się, że jej producenci zastosowali pochodzącą z niego dobrą radę i zdecydowali postawić na to, co znane i sprawdzone.

"Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No... To... Poprzez... No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę." REJS

Ponieważ trudno jest polubić piosenkę, którą pierwszy raz się słyszy, to trudno byłoby także polubić nowe elementy serialu. Dlatego w „Czystej krwi” znajdziemy wszystko co znane i lubiane, czyli najbardziej popularne gatunki filmowe. 
 
Romans – tego to nigdy w „Czystej krwi” nie brakowało. Teraz wątki romansowe zagęściły się jeszcze bardziej, a ich temperatura sięga wrzenia. Kibice mogą obstawiać kogo wybierze Sookie – króla Billa, czy zaginioną owieczkę – Erica. Wyniki nigdy nie był tak niepewny jak obecnie. A może pojawi się ktoś nowy?

Vampire political fiction - elementy polityki towarzyszą True Blood od początku. Wyjście wampirów z podziemia było zorganizowane od podstaw przez „pewne tajemnicze kręgi” i nie miało przypadkowego charakteru. Od początku uzależnione było od wynalezienia sztucznej krwi umożliwiającej wampirom odżywianie się bez konieczności zabijania. Po latach prowadzenia nad nią badań, między innymi przez Ludwika Pasteura (!), osiągnięty zostaje sukces i rozpoczyna się polityczna gra. W drugim odcinku dowiadujemy się, że obecny król Luizjany - Blill Compton - od dawana szykował się do roli lidera i polityka. Wampiry podzielone są między wzajemnie zwalczające się frakcje, potrafią być bezwzględne i zdradliwe w walce o władzę. 
  
Horror klasy B – każdy wielbiciel serialu wie o czym mówię. Scena przemieniania się wróżek w dzikie istoty jednocześnie rozśmiesza, przeraża (kiczem) i rozczarowuje. Początkowo myślałam, że to żart. Scenografia, kostiumy i charakteryzacja są niedopracowane i wyglądają bardzo sztucznie. Oglądając to czujemy się jak na kiepskim horrorze, ewentualnie na nieco ambitniejszej „Walce o ogień”.

Film erotyczny – nagie ciała i podteksty seksualne zawsze były wabikiem w „Czystej krwi”. Hasło reklamowym serialu mogłoby brzmieć – Seks i Krew. W czwartej serii oglądamy gorące lesbijskie sceny z udziałem Tary, połyskujące w świetle księżyca ciało zmiennokształtnej nauczycielki oraz zwinny i erotyczny taniec Jessicy. A dla kobiet – Bill po liftingu i niezmiennie cudowny Eric.

Telenowela brazylijska (choć może być i inny kraj z tego kręgu kulturowego) – tego najmniej się spodziewałam. Zwykle jeśli w telenoweli kończą się pomysły na kolejne wątki, bohaterowie giną i odnajdują się po dłuższym czasie nieobecności, tracą pamięć i świadomość. W „Czystej krwi” odnajdujemy wszystkie te rozwiązania. Sookie wraca po przeszło rocznej nieobecności do Bon Temps i na nowo poznaje wszystkie jego tajemnice. Była tam uznana za zaginioną, co nieco komplikuje jej życie. Eric traci pamięć i pewnie zmieni się jego osobowość. Ech… mało to pomysłowe.
  
Film szpiegowski – dla Billa szpieguje zarówno Katarina jak i Eric. Relacje z obojgiem z nich są skomplikowane i mogłyby być osobnym tematem na film. Katarina jest zastępstwem Sookie, a Eric staje się poddanym Billa (w 3 pierwszych seriach wyżej w hierarchii stał Eric).  Szpiegowanie przez przystojnego wampira kończy się jednak tragicznie. Trafia na nekromantę i traci pamięć w wyniku jego interwencji. 
Film kung-fu – no, może niezupełnie kung–fu, ale w mistrza walk wręcz zamienia się niespodziewanie Tara. Podejrzewam, że sceny z jej udziałem na ringu pojawia się nie raz.  

Porwania, skandale, nagie kobiety, seryjni mordercy – wszystko to już znamy i lubimy. Pierwsze dwa odcinki wprowadzają dużo zamieszania i trudno jest stwierdzić, co będzie motywem przewodnim serii. Generalnie ten drobny chaos jaki jawi nam się po dwóch odcinkach można podsumować następująco:

"Z tych naszych rozmów wyłania się idea występów i... jakich jeszcze nie było. Stworzenia czegoś zupełnie nowego. Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość, musimy doprowadzić do konfliktu między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność, jest czymś pierwotnym, czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym, co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się, reprezentuje naturę, więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa, reprezentuje kulturę, więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę, musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki". REJS


A ja jestem jak taki "głupi kaowiec", co próbuje Was przekonać do uczestnictwa w kulturze, niekoniecznie wysokiej ;)
PS Lafayette i Jesus maja świetne fryzury! Wielki plus za nie!

Eric!



Addicted to love - Eric


stat4u



1 komentarz:

  1. ja z wielkim utęsknieniem siadłam do nowego sezonu True Blood. I bardzo się cieszę, że już nastąpił, pomimo kilku niedociągnięć, o których piszesz. Fryzura Lafayetta też mi się podoba. Ponoć Sookie teraz się zakocha w Ericu! No w końcu jak długo można mu się opierać! tylko ja go wolałam jako władczego wampira, a nie takiego ciapowatego. I ciekawa jestem co z Jasonem...

    OdpowiedzUsuń